Kierunek wschód
Tym Razem ciężko było się zebrać żeby razem z Mateuszem wyruszyć na start kolejnego etapu. Mateusz korzystając z długiego weekendu szukał
skrzyneczek w okolicach Górzna, więc Maciek ruszył sam z Łodzi do Gdańska koleją by rozruszać nogi i zrobić lekki test sprzętu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQYU04zF7EJpDkxMxgTX0Dr0L9fmBDQYctYkmTTbQIMNtHZX2EOsiu6-Fb-VlXLY1MuIC3_uE-dZLc0LoiBmCrpbj5SNNGY3jaIyY2DfSB0iKtP2ddP7pY-o1u3-JNG-zhmYeF0jcEn5mv/d/20160529_013442.jpg) |
Tym razem Maciek startuje spod pomnika Tadeusza Kościuszki. |
Nocny bezpośredni pociąg do Gdańska dawał szansę spokojnej podróży i dzień odpoczynku/przygotowania przed zasadniczym wyjazdem na trasę. Zarezerwowane
schronisko w Gdańsku przy ulicy Wałowej miało stanowić bazę na najbliższe dwa dni. Wyjazd dzień wcześniej był zaplanowany specjalnie mając doświadczenia z poprzedniego roku. Dawał szansę odpocząć po podróży lub przygotować się do długich odcinków po rocznym lenistwie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikmuuqlBAZ-SsY65KAgEpB50gglvUsNuhD85QB_MsVQ7S-cN8Ibm7e0VCeeNZsVBVlZuZ3TiwYTPjlzRYKjwn7130EpnV1H4nr2YD3BvEnftr8rI7854rSsgwVpYERru0ipE0IxTuVxTMj/d/20160529_013500.jpg) |
Runda przez Piotrkowską w drodze na stację. |
Podróż faktycznie minęła szybko i spokojnie. W jej trakcie odbył się tylko wyścig na czas po peronie w Kutnie ponieważ rower został zapakowany w przeciwnym końcu wagonu niż zarezerwowane miejsce. Szczęśliwie jedna minuta, czyli tyle i le trwał postój na stacji wystarczyła na wykonanie całej operacji. Podróż dla rowerzystów w wagonie bez przedziałów, na końcach którego było miejsce na rowery i bagaże.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilQ3ZL48Yuk51Sg24p709JCSEQkNHtAeEcO4Cnyaymi2tFhgC8iCwz2Km6WsG-6VAezDwo1V1coWADR-3HCfQ0AHSvRPFlGHePlbTKO76nCAFNqeV0U0qTeo9UBHQOw3vOSJZcarUrSTjD/d/2016-05-29_05-04-49_HDR.jpg) |
Mijamy Toruń. |
Gdańsk przywitał mnie ładną pogodą i łamigłówką jak wydostać się z rowerem z peronu. Legalnej drogi nie było więc należało skorzystać z przejścia służbowego. Następnie trzeba wydostać się z dworca, co też nie jest łatwe z rowerem i wypchanymi sakwami. Schronisko jest po drugiej stronie ruchliwej dwupasmówki, a winda do tunelu nie działa.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmF18GKJQPiCNuBocJrlGKYx_8R9fQ-_2_f4AOANpp5B6wMRj-v6rxSFsedc8V9Lez2ShKS1KYI-ous8C5T8_M1RZRxo3emkPZlvidbTIiIg3igwefFfjOGWdmHVvuTH2q8Us2lLQfn1Mq/d/20160529_074810.jpg) |
Maciek na miejscu w Gdańsku. |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigYUBO5Zt5SViGNQ41qMFV-snRkYCWI_VxXpIDvfMe33AFo_dt7devY8wFd8l-6HREHXvrEV-1iglhIUFUIi8ymyfbqtkre4FQDH_l4VxLLvEq7jHCF4fCbs_ZNI8uieLE4b4hZGswBvfR/d/20160529_091143.jpg) |
Nasze schronisko. |
Podczas wycieczki po mieście ulicy Długiej zaczepia mnie jedna z turystek i prosi o wspólne zdjęcie. Mój stopień znajomości angielskiego pozwala doskonale zrozumieć tą kanadyjską turystkę całe szczęście, że nie mówiła po francusku. Otrzymuję od niej
batonik, który produkuje jej syn, też zapalony rowerzysta.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjho1Z3DFXG69JCyGy56k8S3JL9aYVZuV0vJJr_TWUbXlFpCG8grZqYURhJBSqoNuMIn25-Ggz0v6ACm21bu1tG80iMFjmXeEFEhwxk2IHCk9n0PMExX7x6EKE-wdIakud371Snv_tF-Pzx/d/20160529_131939.jpg) |
Baton z Canady. |
W oczekiwaniu na przyjazd Mateusza i przy okazji pięknej pogody postanawiam rozruszać trochę nogi i jadę na wycieczkę. Dawno nie byłem na Westerplatte więc kręcę w tym kierunku. Trochę pedałowania przeplatanego zwiedzaniem, tak mija mi przedpołudnie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTxGVL79iYJOo66S0sjX79t-hv8dGTBjd4keMI-g_bWTc8mtKiL5AqUxmH_vsJWovq__x7VIwStH6QhwcDNRcisVtiyq8YTqfP-w3zg9ojq1doF9pSd8O6vs8K297DYfWKnq_fMSgFvhNm/d/2016-05-29_10-44-08_HDR.jpg) |
Westerplatte. |
Piękna pogoda zachęca do przebywania na świeżym powietrzu, postanawiam więc wyruszyć na poszukiwanie makaroniarni. Wybór pada na lokal
NIKO w Gdańsku. Jego odnalezienie zajmuje chwilę, ale trudy szukania rekompensuje jakość jedzenia. Po obiadku przydała by się popołudniowa kawa więc czas pedałować do Gdyni.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLtTJ8l0m8jsboKcQCqHfk94dkvm0JArZitmyLNaNG8DUum3EYuaz7B5wL8CjRem-0Hj3UYahloM3fo5i5_u_pv54KgbLXMBlEcJOpIgrZiwU-Kl6ZuhJ_Hnnzc3fR2zz9dH14Jt_WzDPD/d/2016-05-29_11-14-02_HDR.jpg) |
Plażowanie w Porcie Północnym. |
Wybór pada na ciepłe pączki w
Pączkarni u zbiegu Świętojańskiej i 10 lutego. Podłączam się pod miejscowych rowerzystów jadących deptakiem z Gdyni do Sopotu wzdłuż morza. Znają dobrze trasę więc pędzimy rozwijając duże prędkości uważając na tłumy spacerowiczów. Ciepłe pączki świeżo pieczone i dobra kawa dodaje energii na kolejne 30 km jazdy więc czas wracać do schroniska robiąc po drodze drobne zakupy na wieczór.
Powrót do Gdańska południową stroną trasy i przy okazji drobne zakupy na śniadanie następnego dnia. Mateusz zgłasza, że jest już w drodze na pociąg do Gdańska i będzie wieczorem na miejscu. Pędzę do schroniska żeby trochę odpocząć i przywitać Mateusza na stacji. Po drodze obowiązkowe zwiedzanie Gdańska.
Poniżej nasz plan, a dokładnie już jego realizacja, czyli to co nas czeka przez kolejne cztery dni. Założenie jest takie by jechać jak najdalej i przejechać możliwie dużo i zakończyć wyjazd w Suwałkach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Hr8srqdmd3Jbt3ZWOAe30GnQpj0M47OdxROqrNLqPQIGp00LkKbDZdwPTBX-W_dVNz3H6BAeJSvbUCnY8Uy1rgPBkhRMLlnP0eUhPz0OFr5lb54f7KPTNwOuOaVDd4BhAUzKU-uIcBu_/d/etap2+prolog.JPG) |
Z takiego lekkiego kręcenia wyszło 70 km na rozgrzewkę. |
Media społecznościowe