Zimowe rowerowanie

Mimo zimowej pory pogoda pozwala niekiedy na rowerowe wycieczki. Trafiają się momenty, że słoneczko miło grzeje i nic z nieba nie leci. Temperatura ma tu mniejszy wpływ na decyzję o wyjściu na zewnątrz. Bardziej decyduje opad i prędkość wiatru, który przy prędkościach >20km/h praktycznie trzyma rowerzystę w miejscu.

Temperatura istnie zimowa.

Przy okazji planowania kolejnego etapu wyprawy rowerowej dookoła Polski trafiłem na forum miłośników Pana Samochodzika. Dzięki temu poznałem opis trasy na trójstyk Polski-Litwy-Białorusi. Zacząłem też ponownie czytać książki z mojego dzieciństwa. Przy okazji dołączyłem do rywalizacji rowerowej, która istnieje dzięki użytkownikom tego forum. Powstała więc kolejna motywacja żeby kręcić kilometry i przy okazji pozwiedzać miejsca opisane w książkach Nienackiego.

Wyprawa śladami wyprawy Wyspy złoczyńców.
Wyruszyłem więc do znanej mi od dawna stanicy harcerskiej w Silnie. Znałem ją z harcerskich czasów dopiero jednak z forum dowiedziałem się, że do 1920 roku funkcjonowała tam rzeczna komora celna na przebiegającej w tym miejscu granicy. Budynek nigdy nie był w dobrym stanie, ale po niedawnym remoncie spłonął i w związku z tym jego dalsze funkcjonowanie lub srzedaż będzie kłopotliwe.

Baza Hufca ZHP Toruń i komora celna po pożarze. 
Trasa z Torunia (bo tam zacząłem wyprawę) wiedzie niebieskim szlakiem rowerowym w kierunku Osieka. Szlak wiedzie między innymi starym drewnianym mostem na Drwęcy w Złotorii, który służy obecne jako przeprawa pieszo-rowerowa. Co kilka kilometrów są miejsca odpoczynku przystosowane dla rowerzystów i piechurów.

Pomysłowy stojak rowerowy.
Kilometry kręciły się spokojnie prawie same, a słoneczko miło grzało w plecy. Ścieżka biegła wzdłuż asfaltu lasem i polami. Kręcąc w stronę silna mijałem kilka razy grupę kolarską z Copernicusa w trakcie treningów. Droga ma dobrą, a miejscami całkiem nową nawierzchnie i ruch jest niewielki więc idealnie nadaje się zarówno na trening jak i  na wycieczki.

Ciekawostka w Garbowcu.
Szybko dojechałem do wspomnianej wcześniej komory celnej i po chwili odpoczynku ruszyłem dalej wzdłuż Wisły w kierunku Osieka. Musiałem po pewnym czasie odbić na północ by wrócić na ścieżkę rowerową bo polne drogi zaczynały robić się nieprzejezdne. Po kilku zakrętach i nawigacji na wyczucie trafiłem na właściwą pozycję i kontynuowałem jazdę szlakiem.

Wysoki wiosenny poziom Wisły.
W planie miałem wyjazd i powrót na 16:30 więc postanowiłem wrócić do Torunia przez Obrowo robiąc dużą pętlę. Nie spodziewałem się jednak powrotu pod wiatr. Do celu dotarłem na czas, ale kosztowało mnie to sporo wysiłku i z radością zabrałem się za oczekujące na mnie na stole kluski na obiad. Pozwoliłem sobie nawet na dokładkę w końcu pedałowałem większość pod wiatr.😏