Z pierwszego noclegu ruszamy później niż planowaliśmy. Poprzedniego dnia tempo było wysokie, ale najbardziej w kość dało nam niewyspanie. Gospodarz atmosfera starał się nadrabiać wszystkie niedogodności kwatery. Dokładnie wypytaliśmy gdzie jesteśmy i jak mamy się wydostać do cywilizacji. Kierujemy się w stronę Sokółki i delektujemy pięknem i spokojem okolicy.
|
Czekamy na poziomki czy jedziemy? |
Pierwsze kilometry to szutry i kocie łby. Później kiepski asfalt, aż w końcu główna droga z granicy do Sokółki. Na szczęście mało ruchliwa w czasie naszej jazdy i w końcu asfalt pozwala rozwinąć normalne prędkości. Zaczynają się pierwsze górki, a może to tylko nam się wydaje. Aż strach pomyśleć jakie górki czekają nas bliżej Bieszczad.
|
Podjazdy |
|
Po podjazdach zawsze są zjazdy. |
Wpadamy do Sokółki z zawrotną prędkością. Jednak to musiał być wcześniej podjazd. chwila na drobne zakupy i możemy ruszać dalej, znów dalej od cywilizacji. Po chwili Sokółka żegna nas i powracamy na spokojny odludny szlak kierując się na południe równolegle do granicy. Jedziemy starając się wybierać drogi z dobrą nawierzchnią. Ostrożnie korzystamy z Green Vello bo wiemy, że czasem trzeba tam pchać rowery.
|
Prawie ciężarówka przy markecie. |
|
Wita nas Sokółka. |
|
Uwaga na wilki. |
|
Ładna nudna droga. |
Ruch na naszej trasie jest bardzo mały. Co kilka godzin mija nas jedno dwa auta. Spokój, kilometry i piękno okolicy jednak trochę czerpie naszej energii więc czas na śniadanie z zabranych zapasów. W okolicy nie ma gdzie zrobić zapasów bo sklepów nie mijamy po drodze. Jemy i pijemy bo upał robi się coraz większy.
|
Przyroda i cisza nas otacza. |
|
Ciekawe co jest za górką? |
|
Polska, mieszkam w Polsce. |
|
Cerkiew na szlaku. |
Motyw przewodni cerkiew i samochody
Audi to będzie nasza codzienność przez kilka etapów. Nawierzchnia zmienia się, ale niestety na gorsze. Miejscami szutry, a w wioskach kocie łby zmuszają nas do pchania i jazdy po trawie. Na szczęście krajobrazy i pogoda choć w części rekompensują nam niedogodności.
|
Odpoczynek przy studni. |
|
Białe kwiatki. |
|
I niebieskie kwiatki. |
|
Gdzie by tu pojechać? |
Celem dnia ma być Hajnówka. Szybko organizujemy nocleg i pędzimy (bez przesady) do celu. Kolejnego dnia wszystkie sklepy maja być zamknięte więc przed noclegiem musimy uzupełnić zapasy. Zakupy zrobimy przed noclegiem bo w Hajnówce powinien być sklep otwarty do wieczora. Przydała by się też stacja benzynowa... żeby kupić kawę i hot doga.
|
W końcu jakaś ciekawa nawierzchnia. |
|
Teraz to już nawet bardzo ciekawie się zrobiło. |
|
Aż chce się wskoczyć do wody, ale trzeba jechać dalej. |
Chciało by się jechać bez przerwy jednak nasze rowery po szutrach i piachach potrzebują SPA. Na szczęście po drodze trafiamy na myjnię. Stajemy grzecznie w kolejce i myjemy nasze pojazdy. Do noclegu powinny być już same asfalty więc po myciu i smarowaniu rowery idą gładko i szybko.
|
Rowery dwa. |
|
Gdzie kolega ma koronę? |
|
Mycie po przeprawie w ciężkim terenie. |
|
Teraz to już będą same cerkwie. |
|
Muzeum? |
W ramach integracji z okolicą postanawiamy zakupić prawdziwy chleb pieczony przez tubylców w
Muzeum Chleba. Komary nasiliły swoją aktywność do tego stopnia, że chwilowy postój jest męczarnią, więc po pobieżnym "zwiedzeniu" muzeum i zakupach szybko ruszamy dalej. Już tylko 25 km pozostało do prysznica. Powoli wracamy do cywilizacji Bo Hajnówka to na tym odcinku metropolia.
|
Muzeum chleba? |
|
Czy to na pewno muzeum chleba? |
|
Brama do lasu. |
|
Z powodu wycinki? |
|
Niebieski jest ok. |
|
Każdy chce mieć niebieski dach. |
Do miasta wjeżdżamy ścieżką rowerową wzdłuż ruchliwej drogi. Niestety liczne domy przy drodze i podjazdy do nich wymuszają ukształtowanie ścieżki nieprzyjemne dla naszych zmęczonych już tego dnia pośladków. Zgodnie z planami trafiamy na stację po dawkę energii i do sklepu po zapasy. Nocleg w porównaniu z poprzednim - luksus. Cały domek dla nas i jaki komfort.
|
Codzienne pakowanie rozpakowywanie. |
|
Co dziś serwuje mistrz patelni? |
|
Upragniony odpoczynek przy meczu. |
Kolacja i meczyk na zakończenie dnia to jest to czego nam było potrzeba. Mamy nadzieję na regenerację i wczesny wyjazd dnia następnego. Jednak nic na sztywno nie ustalamy oprócz tego, że w końcu trzeba się wyspać. Jeśli się uda wstajemy przed 6:00 i ruszamy dalej.
|
Reklama |
|
Przejechane 122,6 km |
Media społecznościowe