Tego dnia jeszcze wcześniej ruszamy na trasę, bo odcinek do Ropy musimy pokonać ruchliwą drogą krajową nr 28. Całe szczęście dla nas ruch jest niewielki o tej porze i droga jest dobrej jakości. Pokonujemy szybko pierwszy odcinek i dalej zaczyna się walka z asfaltem i podjazdami. Czas umilamy sobie podziwiając widoki i zdobywając niektóre ze skrzynek z projektu Go East!
Walcząc z upałami, dystansem i kiepskimi drogami zbliżamy się do Muszyny gdzie po rozstaniu z Matim na trasie schodzą się nasze rowerowe ścieżki w Restauracji Rzym. Nie chcemy eksperymentować tylko naładować nasze rozładowane pedałowaniem akumulatory, więc zamawiamy tradycyjnie pizzę.
Tankowanie bidonów muszynianką. |
Docieramy do piwnicznej gdzie w pierwszym napotkanym markecie uzupełniamy zapasy na dalszą drogę. Część z zapasów od razu ląduje w naszych brzuchach bo pedałowanie tego dnia nie jest lekkie. Postanawiamy po posiłku ochłodzić się w miejscowej lodziarni Magdalenka gdzie mozna skosztować produkowanych tu na miejscu lodów.
Lody na rynku w Piwnicznej. |
Ostatni odcinek to tylko 6 km, ale ponad 300 m w górę. Na początku jeszcze przez chwilę pedałujemy. Po kilkuset metrach jazdy zaczyna się pchanie rowerów, które będzie nam szło coraz trudniej. Jest to jeden z podjazdów opisanych w rankingu altimetr.pl. Docieramy przed zachodem słońca do Ski Hotelu gdzie czeka na nas nocleg i kolacja.
Widok z pokoju. |
Tylko 90 km, ale 1600 m w górę. |
Media społecznościowe