Etap 4 dzień 4 Obidza - Zakopane

Tego dnia pobudka przed wschodem słońca i wyjazd tuż po nim. Wyjazd to za dużo powiedziane bo podjazd z poprzedniego dnia ciągnął się jeszcze około 2 km. Piękne widoki za oknem i poranni goście przy hotelu pozytywnie nastawiły nas do jazdy tego dnia.


Chwile przed wschodem.



Poranni goście.

Wschód Słońca.



Jaki profil, taka jazda.


Przy drodze. 

Bacówka na Obidzy.




Rodzaj nawierzchni.
Wpychanie rowerów już na starcie zmęczyło nas i rozgrzało mimo porannej rześkiej aury. Słońce wzeszło i schowało się za chmurami więc upał na szczycie nam nie doskwierał. Po wspinaczce ruszyliśmy szlakiem pieszym wzdłuż granicy. Postanowiliśmy tym sposobem pokonać odcinek nawet pieszo by później już tylko zjechać z górki do Krościenka.

Może to tatry?
Zanim zaczęliśmy zjazd, na odludnym dotąd szlaku musieliśmy postać chwilę w korku bo trafiliśmy na stado owiec. Początkowo stromo po trawie zjechaliśmy do Białej Wody. Owce i psy pasterskie przyglądały nam się jak pędziliśmy w dół. Od Białej Wody już po asfalcie dojechaliśmy do Krościenka gdzie na ławeczce zjedliśmy zasłużone śniadanie.







Biała Woda






Odcinek nad Dunajcem pokonujemy po Słowackiej stronie ścieżką pieszo-rowerową tuż nad rzeką. Wybierając się rowerem do naszych południowych sąsiadów musimy pamiętać, że obowiązują tam bardziej rygorystyczne przepisy dla miłośników dwóch kółek. W Bukowinie Tatrzańskiej zatrzymujemy się na obiad w klimatycznej restauracji Bury Miś której sąsiaduje Mała Manufaktura Radykalnej Metalmorfozy Złomu. Porcje są smaczne i wielkie, a klimat rozleniwia nas tak, że ciężko ruszyć się do dalszej jazdy.



Wspinamy się.
Posiłki są ważne, ale jest to wyprawa rowerowa nie kulinarna więc trzeba jechać. Jedzie się ciężko pod górę i z pełnymi brzuchami. Na szczęście już do celu mamy coraz bliżej. Postanawiamy skorzystać tego dnia z luksusów i szukamy noclegu w centrum zakopanego. Znajdujemy hotel gdzie będziemy mogli bezpiecznie przechować rowery przy samych Krupówkach. Do dyspozycji na miejscu w cenie noclegu mamy nawet saunę i grotę solną. My jednak tradycyjnie po prysznicu i praniu ruszamy do cywilizacji.


I co dalej?

Droga na Krupówki.